Śmierć bywa podniecająca- czyli kochanek, który chciał nas zabić


Podczas mojej pierwszej próby ucieczki z rodzinnego miasta – rozpoczęcia studiów – nie działo się zbyt wiele, jeśli chodzi o chłopców. Nie poznawałem zbyt wielu ciekawych ludzi, nie miałem czasu angażować się w różne relacje. Musiałem skupić się na innych, często pojebanych akcjach, odbywających się między innymi na wynajmowanej przeze mnie stancji. Oczywiście te historie również pojawią się na blogu w osobnych opowieściach. Ale tymczasem chcę opisać pewną niebezpieczną historię, która była jedną z tych nielicznych dotyczących przygód z chłopcami w tym mieście.

Kamila poznałem niedługo po tym jak przeprowadziłem się do miasta. Nie był to chłopiec o wybitnej urodzie czy też interesującym mózgu, ale coś mnie do niego ciągnęło. Może to dlatego, że na zdjęciu profilowym na portalu randkowych wyglądał jakby ktoś go wyjął z lat siedemdziesiątych, do których mam wielką słabość. Tak czy siak lubiłem z nim spędzać czas. Często chodziliśmy na spacery co było dla mnie dobrą odskocznią od codziennych problemów. Nasze rozmowy nie były konstruktywne. Gadaliśmy tylko o pogodzie i o tym jaki jestem słodki. Jednak nie oczekiwałem od niego niczego innego. W mieście byłem samotny, a jego towarzystwo mogłem wykorzystywać jako chwilowe lekarstwo na całe gówno, które tam przeżywałem. Znajomość rozwijała się wolno i trwała kilka krótkich miesięcy. Jednak w pewnym momencie zacząłem zauważać, że tego chłopca można „wykorzystywać” nie tylko do zaspokojenia moich potrzeb towarzyskich ale również seksualnych.

Przełomowy okazał się być klasyczny, nudny, zimowy wieczór, w którym leżałem w swoim łóżku oglądając filmy pornograficzne i zaspokajając się. Dostałem wówczas od niego smsa z pytaniem co robię. Na początku pomyślałem sobie, że najpierw dokończę moją zabawę a później z nim porozmawiam. Ale do głowy przyszedł mi o wiele lepszy pomysł. Ja byłem coraz bardziej napalony a codzienna masturbacja w samotności od kilku miesięcy jest już nudna. Zatem postanowiłem wciągnąć go do tego. Nie wiedziałem, czy może się to udać bo wcześniej nasza znajomość rozwijała się naprawdę bardzo powoli i niewinnie. Lecz dla kogoś takiego jak ja nie jest trudno zachęcić kogokolwiek do jakiejkolwiek zabawy. Odpisałem mu, że się masturbuję i odbiłem pytanie „a Ty co teraz robisz?”. On wysłał swoje głupie „hi hi hi” po czym dopisał, że przeze mnie też będzie oglądał porno. Wtedy stwierdziłem, że to jest super okazja by ciągnąć temat dalej. Poprosiłem go by wysłał mi to co będzie oglądać, a ja wyślę mu to co ja teraz oglądam. Wymieniliśmy się tymi filmami i zaczęliśmy zabawę wymieniając ze sobą podniecające smsy. W pewnym momencie ten rodzaj rozrywki spodobał mi się bardziej niż oglądanie filmu. Zaangażowałem się i opisywałem mu moim specyficznym, obrazowym sposobem, to co robiłbym z nim właśnie w tym momencie. Było bardzo gorąco i podniecająco więc powtarzaliśmy to już regularnie. Starałem się go podniecać jak najbardziej by w końcu przenieść ten wirtualny seks do rzeczywistości, a dlatego że ja nigdy nie zaproponuję tego jako pierwszy, co wyjaśniłem w poprzednim wpisie, musiałem się postarać o to by ktoś tak nieśmiały i głupi jak on zrobił to pierwszy. Nie musiałem na to długo czekać. Pewnego dnia dostałem wiadomość, czy chcę powtórzyć to w rzeczywistości. Podroczyłem się z nim trochę po czym umówiliśmy się na przejażdżkę, która w domyśle miała zakończyć się małą zabawą.

Mój kochany, głupiutki chłopiec miał prawo jazdy i swój samochód kupiony w internecie za bezcen. Zwykle trafiałem na facetów z drogimi wozami, którzy lubili mi imponować tym, że mają ogromne podgrzewane fotele, głośniki lepsze niż w klubie i dotykowe ekrany. Ale w sumie nie interesowało mnie wtedy czym będziemy jechać ani gdzie. Chciałem być z nim sam na sam i zaspokoić chociaż w części moje fantazje. I ruszyliśmy.

Był to wieczór tydzień przed moją wyprowadzką i zrezygnowania ze studiów zatem wiedziałem, że jest to ostatnia okazja by się zabawić. Całą podróż zaczęliśmy od krótkiej przejażdżki po mieście. Uwielbiałem oglądać światła, budynki i ulice nocą, zatem przez pierwszą część tej podróży w ogóle nie rozmawialiśmy. Paliłem papierosy i wchodziłem powoli w swój melancholijny stan oglądając te miasto po raz ostatni. Kiedy nacieszyłem się tymi widokami wysokich budynków, lamp miejskich i neonów powiedziałem, że możemy teraz jechać gdzieś dalej i zaproponowałem przedmieścia. Mój chłopiec już zdążył się zestresować i nie mówił zbyt wiele. Więc znowu zacząłem go prowokować. Wymyśliłem zabawę w zadawanie niewygodnych pytań, które w założeniu miały zejść na temat seksu. I jak się później okazało był to o mało największy błąd mojego życia.

Zabawa polegała na tym, że każdy z nas musiał zadawać po jednym pytaniu na zmianę. Ja od razu zacząłem z grubej rury i padały pytania głównie o masturbacje i preferencje seksualne. On natomiast był tak skrępowany, że jedyne pytania z jego strony dotyczyły tego jakie filmy oglądam, jakiej muzyki słucham, a kiedy zaczęło mnie to irytować, to zaczął po prostu kopiować moje pytania. Jego odpowiedzi również były zdawkowe i wymijające. Byłem tak zaangażowany w wyciąganie z niego informacji i rozpalaniu jego fantazji, że nawet nie zauważyłem kiedy byliśmy już daleko poza miastem a droga, którą jechaliśmy, była bardzo ciemna. Przez szyby nie dało zauważyć się nic oprócz księżyca. W pewnym momencie zapadła cisza. Skończyły mi się pytania, więc tylko analizowałem sytuację, w której się znalazłem.

Nagle samochód zaczął przyspieszać. Jego noga przycisnęła pedał gazu, a my pędziliśmy po ciemnej ulicy bez opamiętania. Zacząłem się bać. Bardzo boję się prędkości, a w tych warunkach mój strach został spotęgowany. Na początku grzecznie go prosiłem by zwolnił, ale gdy moje prośby poszły na marne, zacząłem na niego krzyczeć. Byłem przerażony. Na drodze, która wcześniej wydawała się opuszczona i nie widziałem na niej żadnych samochodów, zaczęły pojawiać się pojazdy jakby znikąd. Przy naszej prędkości wyglądały tak jakby wlekły się w ślimaczym tempie. Więc zamiast zwolnić mój kochanek zaczął ich wymijać – po ciasnej ulicy dwukierunkowej. Już zacząłem myśleć o śmierci a nie o seksie. W samochodzie zapanował chaos. Ja krzyczałem, on zaczął się panicznie śmiać, a jego oczy nagle straciły jakikolwiek wyraz i emocje. Był to najbardziej pusty i nieobecny wzrok jaki widziałem w życiu. Na poboczu zaczęły migać mi pomarańczowe światła, widziałem, że są to światła znaków, które są rozstawiane w przypadku remontu drogi. I wcale się nie myliłem. Kolejne samochody, które mijaliśmy, jechały jeszcze wolniej niż poprzednie i już wiedziałem dlaczego. W pewnym momencie przestałem krzyczeć. Upewniłem się że pasy są zapięte, złapałem się jakiegoś uchwytu i zacząłem się modlić i mówić w myślach „Boże! Jeśli to przeżyję, obiecuję że już nigdy nie będę wykorzystywał żadnych pustych aktywnych chłopców!”.

Jedziemy, licznik pokazuje coraz większe liczby, a samochody za nami znikają coraz szybciej. Przed nami czerwona, sporej wielkości furgonetka. Nie widzieliśmy co jest przed nią, a Kamil przygotowywał się do kolejnego wymijania. Zjechał na drugi pas. Ułamki sekund, pojedyncze obrazy, przed nami rozdwojenie dróg, ogromny betonowy słup i jaskrawy znak drogowy obsadzony z każdej strony zabójczymi światłami ostrzegawczymi. Nie było szans żeby go ominąć!

Nie wiem co się stało. Zamknąłem oczy wtuliłem się w fotel. Nie poczułem żadnego uderzenia, wybuchu, nic. Kompletnie. Usłyszałem tylko krzyk, nie paniki, ale bardziej zadowolenia, jakby ktoś właśnie przeżył zajebisty orgazm. Otworzyłem oczy. Jedziemy dalej o wiele wolniej, twarz chłopca wydawała się wypełniona zadowoleniem i podnieceniem jakby serio właśnie się z kimś bzykał. I nagle pytanie:
– To co, chcesz się dzisiaj zabawić?


Co tu się właśnie stało? Koleś, czy ty musiałeś spróbować nas zabić, by zadać mi te pytanie? Odpowiedział proste „tak” i powtórzył: To co, chcesz się dzisiaj zabawić?

Szybko przeanalizowałem tą sytuację, to co teraz czuję i całe moje życie bo w sumie właśnie się przekonałem, że gadanie na filmach w obliczu śmierci „całe życie przemknęło mi przed oczami” nie jest wyssane z palca. Odpowiedziałem: jasne, to znajdź dobre miejsce.

Nie trzeba było długo szukać. Zjechaliśmy na pierwszą lepszą boczną, ustawiliśmy samochód w jakichś zaroślach i zaczęliśmy się całować. W samochodzie było ciemno i dość chłodno, była zima, środek nocy, a w promieniu kilometra żadnej żywej duszy. Po krótkiej – nazwijmy to – grze wstępnej, złapałem go za kark i zbliżyłem jego głowę go mojego krocza, drugą ręką rozpinając rozporek. Kiedy już ściągałem spodnie zatrzymał się i powiedział „ej, ale ja jeszcze nigdy tego nie robiłem”. Powiedziałem, że w takim razie go nauczę ale wiedziałem, że na nic więcej niż obciąganie nie mogę liczyć.

Wyciągnąłem swojego penisa z bokserek i kazałem mu go złapać w rękę. Powiedział, że jest w szoku widząc, że jest taki wielki (później się okazało, że jego „disco stick” miał chyba szesnaście centymetrów – mierzyłem na oko – więc nie dziwiłem się jego zdziwieniu). Dawałem mu instrukcje: pobaw się chwilę, dotykaj go ile chcesz, po czym włóż go do ust. Na początku lekko ssij, po czym wsadzaj coraz głębiej i ruszaj głową coraz szybciej. Sprawnie podłapał temat, więc resztę tej zabawy siedziałem cicho i jedynie starałem się wpychać mu go coraz głębiej. Wymienialiśmy się tak kilka razy, tylko że za każdym razem kiedy ja zabierałem się za niego trwało to krócej, bo byłem już dość zmęczony więc najchętniej chciałbym tylko siedzieć i czuć jego usta na moim penisie.

Zabawialiśmy się tak chyba z godzinę dopóki stwierdziłem, że już czas to przerwać i trysnąłem mu na twarz. Ucieszył się tego powodu jak dziecko! Powiedział, że poczucie ciepłej spermy na jego twarzy było bardzo przyjemne (ja na przykład tego nie lubię). On skończył sam, już naprawdę nie miałem siły tego kontynuować. Zwalił sobie przy mnie ale długo mu to zajęło. Chyba zaczął się wtedy krępować, że nie doszedł tak szybko jak ja. No cóż, wytarliśmy się chusteczkami i wróciliśmy do miasta.

Streszczając szybko zakończenie tej znajomości:

Po kilku dniach poprosił o rozmowę bo jak sam powiedział „musimy poważnie porozmawiać”. Już wiedziałem o co chodzi. Zazwyczaj kiedy chłopiec tak mówi to chce zaproponować związek. Wiedziałem, że teraz również tak się to skończy. Będzie chciał być moim chłopakiem po jednym lodzie.. Spotkaliśmy się w parku, wyznał mi miłość i dał najbardziej żałosną laurkę na świecie. Kilka wspólnych zdjęć wydrukowanych na jednej kartce tuż obok kilku zdjęć JEGO PSA, którego w sumie polubiłem, ale po chuj go dawać na laurce przeznaczonej dla osoby której wyznaje się „miłość”. Dodatkowo dołączone tam było papierowe serduszko zrobione z dwóch zszytych karteczek, a w środku ukryta gąbeczka nasiąknięta jego perfumami. Powiedziałem, że nie możemy być razem, bo wyprowadzam się z miasta do domu – co było prawdą – ale byłem przy tym bardzo miły i obiecałem, że jak kiedyś wrócę to będziemy razem. Oczywiście nigdy już nie wróciłem i nie odpisywałem na jego wiadomości. Na szczęście nie wpadł w rozpacz. I bardzo dobrze, bo miał mnie odwieźć samochodem na stancję, a nie chciałbym, by nas rozjebał na pierwszym lepszym betonowym słupie.

------------------
Już teraz możesz zostawić anonimową wiadomość  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zobacz to wreszcie!

Prywatny seks-pokój

Narkoman, gwałt i tani szampan