Zobacz to wreszcie!



To zabawne z jaką lekkością opowiadam o wszystkich chorych wydarzeniach z mojego życia. Wygodnie jest zostać anonimowym. W Internecie mogę być każdym. Jestem „Mr. Nobody” z którym możesz się utożsamiać. Z którym powinieneś się utożsamiać. Co jeśli to właśnie Ty tworzysz tą stronę? Autorem może być każdy. Twój brat, kolega, sąsiad, kelner w restauracji, do której zwykle zabierasz dziewczynę, barman w ulubionej knajpce, recepcjonista któremu powierzasz swój dowód tożsamości. Każdy. Włącznie z Tobą. Zadaj sobie zatem pytanie: po co to wszystko? Co masz tak naprawdę do powiedzenia? Co chcesz przekazać? Co chcesz zmienić? Czy w ogóle chcesz coś zmienić? Czy zmiana jest potrzebna?

Pozwól, że powiem Ci kim jesteś. Jesteś zwierzęciem podążającym za instynktem, koszem na brudne myśli, szufladą na Twoje tajemnice. Ale w tym wszystkim dostrzegam sztukę. Walka z samym sobą, odgrywanie ról, malowanie nowej rzeczywistości, animacja życia. Jednak te dwie sprzeczności – zwierzęcość i artyzm zamknięte są w schematach, przyzwyczajeniach, algorytmie przyjętych form, prawach i obowiązkach, wszechobecnej „przyzwoitości”. Czy już wiesz co chcesz zmienić?

To jest męczące kiedy musisz poddawać się przyjętym normom i definicjom. Jesteś więźniem zamkniętym na poziomie, w którym się urodziłeś. Możesz piąć się wyżej i osiągać więcej. Czy jest to wówczas wynikiem podporządkowania się czy wręcz przeciwnie?

Dlaczego Ci o tym opowiadam? Ponieważ czas na zmiany. Jesteś zmęczony tym, że masz przypiętą etykietę. Masz dosyć tego że jesteś produktem umieszczanym na portalach niczym padlina wystawiana w lodówkach w supermarkecie. Jesteś obiektem który można opisać w kilku rubryczkach: waga, wysokość, styl ubioru, owłosienie ciała, pozycja w seksie i pytanie: kogo tu szukasz? Nie wiedziałeś o tym, prawda? A jednak żyjesz w tym systemie i jesteś zmęczony. Skąd to wiem? Bo pomimo tego, że codziennie jesteś wśród tłumu ludzi czujesz się samotny, codziennie budzisz się z pytaniem „po co?” wypisanym na Twojej twarzy. Oto kim jesteś. Oto kim jestem ja. Oto gdzie się znajdujemy.

Tworzymy tę stronę w nadziei, że zrozumiemy kim tak naprawdę jesteśmy. Koniec z iluzją. Spójrz w lustro i opowiedz swoją historię.

Johnny, tell the story!

------------------
Już teraz możesz zostawić anonimową wiadomość  



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prywatny seks-pokój

Obraz
Zaprosiłem go kiedy tylko znowu się odezwał. Trafił idealnie w dzień, w którym chciałem znowu to zrobić. Widziałem go już wcześniej. Całowaliśmy się w tym samym parku, w którym przeżyłem tamtą chorą przygodę z daddym z poprzedniego opowiadania. Chciał skoczyć ze mną na taniego szampana i pogadać. Ja natomiast miałem na ten wieczór inny scenariusz. Powiem Ci szczerze, znam go w chuj dużo czasu a nadal nie wiem jak się nazywa. Mam słabą pamięć do imion a głupio mi zapytać po takim czasie jak się nazywa. On zna moje imię. Ja nie muszę. Tutaj nazwiemy go Robert. Robert, który nie jest moim wyśnionym ideałem. Na portalu ma podany wiek 29 lat już od dwóch lat, ale nikt się go nie czepia. Bo jest anonimowy. Tak samo jak ja. I nie obchodzi mnie to kim jest, co robi, jakie ma problemy lub jego metryka. Pojawia się wtedy kiedy tego potrzebuję. Swego czasu miałem pewne mieszkanie tylko do swojej dyspozycji. Chodziłem tam ze znajomymi tworzyć, płakać, pić, bawić się. Zatem tej noc
Czytaj więcej

Nieudana seks-przygoda

Obraz
Czasami bywa tak, że trudno mi pohamować mój popęd. Bywam kurewsko napalony i wtedy muszę coś z tym zrobić. Pozostawienie tego samemu sobie nie ma sensu i nie sprawia satysfakcji. Łatwo wtedy wpakować się w niezłe kłopoty. Wiem o czym mówię, bo od kiedy skończyłem szesnaście lat i kiedy po raz pierwszy uprawiałem seks, często miewam przygody związane z próbą zaspokojenia mojej niewyżytej żądzy. W moim świecie nikt nie ma problemu znaleźć kogoś, kto będzie chciał się pieprzyć bez żadnych zobowiązań. Jednak spos o by, których używają wszyscy są dla mnie zbyt banalne i nie sprawiają mi żadnej przyjemności, a korzystanie z nich byłoby dla mnie poniżające. Dlatego też jeśli łamie moją zasadę, na której opiera się sposób wybierania kandydatów do „ł óż ka”, tudzież krzaków, samochodów, łazienek publicznych, to zwykle nie kończy się to dobrze. Ale czy jakiekolwiek spotkanie, kiedykolwiek skończyło się bez udziwnień? Pewnego dnia przyszła znowu. Niepohamowana chęć obdarcia z siebie
Czytaj więcej